AKTUALNOŚCI PROJEKTY EDUKACYJNE WARSZTATY DLA PRZYSZŁYCH INŻYNIERÓW WYCIECZKI EDUKACYJNE
TAKA NAUKA? TO JA ROZUMIEM:) PODKARPACKI FESTIWAL NAUKI W JASIONCE
W sobotni poranek pod szkołą można było zauważyć pewne ożywienie. 24 młodych ludzi odpuściło sobotnie wylegiwanie się i o 8.45 byli gotowi na udział w Podkarpackim Festiwalu Nauki w Jasionce. Ideą PFN jest popularyzacja nauki i najważniejszych osiągnięć naukowych, a także rozbudzanie zainteresowania kierunkami technicznymi. Organizowany jest przez Fundację Wspierania Edukacji przy Stowarzyszeniu „Dolina Lotnicza”.
Tak więc zaczynamy. Szybka lista obecności i ruszamy do Jasionki. Oczywiście każdy zatopiony w swoim smartfonie, aż tu nagle tuż nad naszymi głowami ogromny samolot, który podchodzi do lądowania. Zrobiło to na nas duże wrażenie i uświadomiło, że jesteśmy już w Jasionce. Dojeżdżamy do G2A Arena. Szkło i aluminium błyszczy w porannym słońcu. Wchodzimy na arenę. I pierwszy szok!
Jakie przestrzenie. Tyle stanowisk, tyle ciekawych urządzeń, od czego zacząć, jak to wszystko ogarnąć?:) W głowach kotłują się nam setki pytań.
Kiedy będziemy mogli polecieć na wycieczkę w kosmos? Ile wspólnego ma fizyka i magia? I czy wszystko dookoła jest rzeczywiście takie jak nam się wydaje? Czy możemy oszukać nasze zmysły? W jakiej temperaturze wrze ciekły azot? A może odkryjemy sekretne przepisy kuchni molekularnej…
Kilku przyszłych kierowców i pilotów już biegnie tam gdzie są symulatory wirtualnej rzeczywistości (m.in. samochodu, szybowca, samolotu F35). Potem wirtualna podróż tandemem przez GreenVelo, symulatory 9D i 5D, planetarium, łamigłówki matematyczne, zabytkowe pojazdy, ale oczywiście są też i te nowoczesne.
Już wiemy jak powstaje szkło i przedmioty z niego zrobione. Programujemy roboty i budujemy modele samolotów-nie to jednak szybowce :).
Poznajemy historię i życie naszych przodków, wcielamy się w archeologów, uczymy się kaligrafii, gramy w gry planszowe Wikingów oraz testujemy starożytne machiny oblężnicze.
Ktoś krzyczy, że na pierwszym piętrze też są ciekawe rzeczy! I proszę. Jedni windą a drudzy po schodach już tam są. A tam mikroskopy, jakieś robactwo (wielu się zachwyca, że piękne), jest planetarium, są roboty, gigantyczne klocki, klawiatura fortepianowa na podłodze, czyli czas na koncert grany nogami).
Po zaspokojeniu głodu nauki nasze żołądki domagają się czegoś równie atrakcyjnego. Nie trzeba długo czekać. Nasi szkolni detektywi odnaleźli miejsce, które wszystkim przypadło do gustu, a nasze żołądki poczuły błogość. Panowie chemicy wprawdzie przekonywali nas, że bita śmietana zanurzona na kilka sekund w ciekłym azocie to rarytas, ale my woleliśmy jednak tradycyjne lody i ciasteczka:).
Czas na powrót. Szkoda odjeżdżać. Jeszcze tyle ciekawych miejsc do zwiedzania. Cóż, trzeba. Mamy jednak mocne postanowienie.
ZA ROK ZNOWU SIĘ TUTAJ SPOTKAMY!