Tyle piękna…
Tuż przed Wszystkimi Świętymi klasa V wybrała się na spacer po najbliższej okolicy. W planie mieliśmy odwiedziny w bibliotece, na plantacji chryzantem oraz w Środowiskowym Domu Samopomocy.
Po godzinie 8:00 we wtorek spotkaliśmy się z Panią Anną Grzebyk, która opowiedziała nam o zasobach bibliotecznych. Pokazała nowości wydawnicze oraz specjalny regał prezentujący dorobek twórczy miejscowych artystów-tomiki poezji, prozę oraz publikacje związane z naszym regionem i szkołą.
Po tym spotkaniu żwawym krokiem ruszyliśmy do Państwa Pawlaków, by obejrzeć plantację chryzantem. Różnobarwne dywany kwiatowe zamknięte w sześciu tunelach wydawały się być niczym wrota do innego świata: pełnego barw, zapachów i delikatności, którą można dostrzec, podziwiając kwiaty. To o nich czytamy w Małym Księciu, że są przecież tak efemeryczne. Pani Emilia opowiedziała nam o produkcji i uprawie roślin, zaś jej mąż zaprezentował nam niezwykły okaz samodzielnie wyhodowanej cytryny. Jeden z owoców był wielkości grejfruta!
Kolejnym etapem były odwiedziny w Środowiskowym Domu Samopomocy i Fundacji Podaruj Miłość. Tam, naszym przewodnikiem był Pan Emil Konsur. Pokazał chyba wszystkie zakamarki tego miejsca. Mieliśmy szczęście zobaczyć i podziwiać artystę przy pracy, ponieważ w mieszczącej się tam pracowni rzeźbiarskiej, spotkaliśmy Pana Marka Ślempa. Pachniało drewnem i czuć było wyraźnie twórczą atmosferę tego miejsca. Chwilę potem wyszliśmy na piętro, gdzie mieliśmy okazję pooglądać, w jaki sposób dostosowuje się lokale dla osób niepełnosprawnych i jak spędzają oni czas w mogielnickim ośrodku. Dostaliśmy w prezencie fiołki, a Pan Emil opowiedział nam o niezwykłej pasji mieszkańców i pracowników, którzy szukają rzeczy wyrzuconych przez innych, by dać im drugie życie. Sprawić, by po renowacji, cieszyły jeszcze oko, jak piękna płaskorzeźba Ostatniej Wieczerzy, która tak została przywrócona do życia i zdobi ściany głównej sali. Spotkaliśmy tam osoby niepełnosprawne, które właśnie rozgrywały partię szachową. Podziwialiśmy piękne ilustracje stworzone przez jednego z rezydentów. Potem już tylko z bukietami kwiatów i fiołkami w rękach pogawędziliśmy z uśmiechniętą Panią Marzeną pod jej domem, a następnie, szurając nogami po chodnikach pełnych złotych liści, wróciliśmy do szkoły.
Spacer wspaniały, tyle piękna i dobra tuż za rogiem naszej szkoły. Moja ostatnia „kwietna” refleksja tego dnia pojawiła się, gdy wracałam do domu: Kwiaty i Dzieci mają wiele wspólnego. Odpowiednio „pielęgnowane” rozkwitną arcypięknie.