AKTUALNOŚCI

Tytułowy Plac Broni w wykonaniu uczniów kl. V

         (…) Plac był zwykłym skrawkiem ziemi ogrodzonym z jednej strony rozwalającym  się płotem, a z pozostałych stron zamkniętym przez szare mury kamienic, wznoszących   się wysoko pod niebo. Od ulicy Pawła był odgrodzony płotem. Z lewej i prawej strony zamykały go dwie duże kamienice, a na tyłach znajdowało się miejsce, które czyniło  to miejsce terenem niezwykle atrakcyjnym.

Na tyłach placu, zarząd tartaku wydzierżawił miejsce na skład drewna. Stały więc tam ułożone w sagi duże polana. Wśród potężnych sześcianów powstała siatka regularnych uliczek.   Pięćdziesiąt, a może  i sześćdziesiąt ścieżek krzyżowało się wśród ciemnych sągów drewna i naprawdę niełatwo było rozeznać się w tej plątaninie. Kto jednak  z trudem przez ten labirynt przebrnął, ten wychodził na placyk z małym budynkiem. To był właśnie tartak parowy wokół, którego zawsze stały duże, ciężkie wozy do przewożenia drewna. Podjeżdżały kolejno pod okap i wtedy rozlegał się trzask spadającego drewna. Drewno było ciągle uzupełniane, wielkie wozy przywoziły na plac coraz to nowe polana, które znowu cięła maszyna. Tak więc na placu nigdy  nie brakowało sągów i nigdy też na dłużej  nie milkł świst parowej piły. Przed tartakiem rosło kilka karłowatych drzewek morwowych, a pod jednym z nich stała sklecona z desek budka. Tu właśnie mieszkał Słowak, który pilnował w nocy placu, żeby nikt nie kradł lub nie podpalił drewna.

           To było najpiękniejsze miejsce  do zabawy.  Plac Broni bywał więc miasteczkiem  na Dzikim Zachodzie, puszczą, górami skalistymi pełnymi kanionów, słowem tym czym  go w danej chwili mianowano.  I nie myślcie, że był to wystawiony na ataki, bezbronny plac! Przeciwnie, był to Plac Broni! Szczyty sągów chłopcy zamienili bowiem  w fortece i twierdze(…).

Wzorując się na fragmencie ostatnio przeczytanej lektury (Chłopcy z Placu Broni), uczniowie klasy V stworzyli własnoręcznie zrobione makiety obrazujące ulubione miejsce zabaw bohaterów tejże książki.  Włożyli w nie ogrom pracy i pomysłowości odwzorowując to miejsce niemal z fotograficzną dokładnością. Każda z grup opowiadała o swoich efektach pracy, czasie poświęconym na przygotowanie projektu, pomysłach w tworzeniu poszczególnych elementów.

Bardzo cieszy mnie to, że wszyscy uczniowie zgodnie stwierdzili, że czas spędzony razem przy tworzeniu wspólnego dzieła był czymś fajnym. Mogli współpracować, rozmawiać, wymieniać się pomysłami, po prostu dobrze się bawić.

Loading

Powiązane wpisy